Artykuł  3

Poprzednia W górę Następna

... zabiorę wam serca kamienne, a dam wam serca z ciała. Ez 36,26
 

W górę
Księga Gości
Multimedia
Indeks rzeczowy
Muzeum

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rzecz o internecie

Pajęczyna to wspaniały wynalazek natury, dzięki któremu pożyteczne pająki wychwytują z atmosfery szkodliwe owady. Jednak spotkanie człowieka z pajęczyną nie zawsze kończy się zachwytem. Nawet dorośli wykonują gwałtowne ruchy rękami, gdy na grzybobraniu twarzą zerwą pajęczynę. Nie lubimy być zaskakiwani, a pająki budują swe maszynerie w miejscach sprzyjają­cych zasadzce. Nic dziwnego, że cenimy pająki, ale nie potrafimy przełamać wstrętu do ich przędnych zdolności.

Kiedy myślę o pająkach przypomina mi się film o zatopionej niedaleko Helu łodzi podwodnej. Chociaż unieszkodliwio­na, nadal jest groźna, szczególnie dla rybaków. Nieroztropni lub mniej doświad­czeni posiadacze żółtych kutrów drą o nią sieci. Na zdjęciach podwodnych widać dokładnie te nowe stroje starego okrętu. Nie byłoby może czym się zajmować, gdyby pozostawione bezpańskie sieci nie zagrażały nikomu. Lepiej w takim akwenie nie nurkujmy.

Może ktoś jeszcze nie wie, ale nad nami rozciąga się inna sieć. Jest to sieć łączy komputerowych. Do tej pory znajdowaliśmy się w sieci RTV, a teraz dla szczęśliwych posiadaczy pecetów pojawia się nowa propozycja
wejścia w sieć internetową. Jest to pokusa ciekawsza od telewizji. Znawcy na­zywają ją kompuwizją. Jak dotychczas in­formacje przekazywane w tej formie są całkowicie prywatne - otoczone tajemnicą. Czy jest to dobre? Bynajmniej celem tego artykułu nie jest obudzenie drobnomieszczańskiej moralności pani Dulskiej. Jest to pro­pozycja do wspólnego odważnego i kreatywnego spojrzenia w niedaleką przyszłość.

Obecnie możemy korzystać z serwera w Bydgoszczy, łącząc się z nim telefonicznie (0-202122). Według wszelkich oznak Inowrocław będzie już niedługo posiadał swój internetowy serwer (odpowiednik centrali telefonicznej).

Co wtedy się stanie z autorytetami polskich wychowawców? Czy ktoś utrzyma się na placu boju przeciw naszej zamerykanizowanej młodzieży? Kogo pragniemy wychować: Kujawiaków, Mazurów, Kaszubów czy komputerowych kosmopolitów?

Dostęp do jednego rodzaju ksiąg, które nazywano rycerskimi, spowodował u Don Kichota stan psychiczny, który ludzie jemu współcześni, delikatnie nazywali wariactwem. Sam Rycerz Smętnego Oblicza mawiał, że należy do błędnego rycerstwa. Kiedy rozmawiałem z tegorocznym maturzystą na temat internetu usłyszałem jedno znamienne zdanie: "Proszę Księdza - zabawa na całego, będą gołe babki z całego świata". Teraz proponuję zastanowić się jeszcze raz. Kogo chcemy wychować ­błędnych rycerzy czy biseksualistów; którzy siedząc przy komputerze nie nauczą się spełniać swoich faktycznych życiowych ról.

Wróćmy jednak do opisu choroby Don Kichota. Rycerz Smętnego Oblicza, Ksiądz Licencjat - Proboszcz i Balwierz to trzej szczęśliwcy z Manczy, którzy potrafili czytać. Książki otworzyły przed nimi nowy, szeroki, nieznany dotąd dla nich świat. Wyprzedzili mieszkańców wioski dzięki znajomości pisma. A Twoje dziecko, w porównaniu z jego rówieśnikami z klatki schodowej bądź z klasy, czy nie wyprzedziło już swojej epoki, zdobywając umiejętność posługiwania się komputerem? Od czego powinniśmy zacząć wychowanie przygotowujące do korzystania z Internetu?

Początkujący netsurfer tak naprawdę nie wie, gdzie się udać w cyberprzestrzeń. Do niektórych informacji nasz wychowanek może dotrzeć całkiem przypadkowo. Mogą to być wiadomości zarówno wspomagające nasz system wychowania jak i burzące go.

W sieci panuje tzw. Netiquette. Kiedy po raz pierwszy zetknąłem się z pocztowym dialogiem tego typu, to miałem wrażenie, że znalazłem się w jakiejś subkulturze. Przecież niemal wszyscy komputerowcy używają slangu, który ma zasłonić ich niewiedzę lub skrócić czas wypowiedzi. Zatem ośmielam się nazwać grypsem komputerowe akronimy. Czy nauczymy pisać po polsku kogoś, komu wystarczą takie, niczym średniowieczne abrewiacje, skróty anglojęzyczne: CD, HDD, ROM ?

Jeszcze więcej pytań powinny budzić u wychowawców skróty typu: WTF - What the F *** - Co jest grane? (Hmm, w każdym razie coś w tym stylu), bądź RTFM - Read The Friendly (!) Manual - Przeczytaj przyjazny
(?) podręcznik (niektórzy insynuują, że w miejsce słowa Friendly należy wstawić inne niezwykle popularne angielskie słowo na literę f) 2.

W większości traktujemy komputer jako narzędzie pracy, zapominając jednocześnie, że dostęp do niego mają również dzieci. Zapominają o tym internetowcy, którzy nie umieszczają przed pewnymi informacjami tablicy z napisem: Tylko dla dorosłych.

Pod adresem http://george.lbl.gov: 80/vfrog/ internauci mogą przeprowadzać doświadczenia na żabie. The Virtual Frog Project daje możliwość krojenia płaza w dowolny sposób i na żądaną ilość części. Kiedyś tego typu doświadczenia malcy wykonywali w szkole pod okiem nauczyciela w specyficznej atmosferze gabinetu biologicznego, w którym wszystko służyło życiu. W tym samym gabinecie, gdzie krojono żabę, wyznaczeni uczniowie hodowali rybki, papugi, chomiki. Takiego jednak klimatu nie osiągnie się w internecie.

Przed kupieniem maleństwu komputera powinniśmy się zastanowić do czego może on posłużyć. Dziecko powinno korzystać z peceta tylko pod opieką rodzica lub opiekuna. A my dorośli nie bójmy się posługiwać najnowszym sprzętem i nie stwarzajmy sytuacji, w której nasze dzieci będą drwiły z naszej niewiedzy. Wspólna praca i zabawa z podopiecznymi przyniesie nam radość oraz wymierne efekty dydaktyczne. Nie pozwólmy, aby kolejny raz technika zdominowała człowieka. Nie pozwólmy, aby nasze dzieci dostały się w niebepieczne sieci.

Myślę, że większy problem powstanie, jeśli młody internauta trafi na Penthouse Interactive. Wtedy będzie zajmował się tym, co zastrzeżone jest dla małżonków. Trudno taką zabawę porównać z krojeniem żaby. Można dojść do takiego wniosku po zapoznaniu się z wypowiedziami niektórych osób. Porównują one posługiwanie się wirtualnymi programami pornograficznymi do studiowania atlasów anatomicznych!

Czyż nie jest to absurdalne? Ciekawe ile zniszczy się przez to ludzkich charakterów, zanim skorzystamy z doświadczeń australijczyków, którry już obecnie wprowadzili zakaz transmitowania w sieci treści pornograficznych.

Przed kupieniem maleństwu komputera powinniśmy się zastanowić do czego może on posłużyć. Dziecko powinno korzystać z peceta tylko pod opieką rodzica lub opiekuna. A my dorośli nie bójmy się posługiwać najnowszym sprzętem i nie stwarzajmy sytuacji, w której nasze dzieci będą drwiły z naszej niewiedzy. Wspólna praca i zabawa z podopiecznymi przyniesie nam radość oraz wymierne efekty dydaktyczne. Nie pozwólmy, aby kolejny raz technika zdominowała człowieka. Nie pozwólmy, aby nasze dzieci dostały się w niebepieczne sieci.

 

1 ENTER, Magazyn Komputerowy, Interaktywna TV dla PC, 6/96, s. 10.

2 ENTER, Magazyn Komputerowy, Netiquette, 1/96, s. 122.