Rzecz
o internecie
Pajęczyna
to wspaniały wynalazek natury, dzięki któremu pożyteczne pająki
wychwytują z atmosfery szkodliwe owady. Jednak spotkanie człowieka z
pajęczyną nie zawsze kończy się zachwytem. Nawet dorośli
wykonują gwałtowne ruchy rękami, gdy na grzybobraniu twarzą
zerwą pajęczynę. Nie lubimy być zaskakiwani, a pająki
budują swe maszynerie w miejscach sprzyjających zasadzce. Nic
dziwnego, że cenimy pająki, ale nie potrafimy przełamać wstrętu
do ich przędnych zdolności.
Kiedy
myślę o pająkach przypomina mi się film o zatopionej
niedaleko Helu łodzi podwodnej. Chociaż unieszkodliwiona, nadal jest
groźna, szczególnie dla rybaków. Nieroztropni lub mniej doświadczeni
posiadacze żółtych kutrów drą o nią sieci. Na zdjęciach
podwodnych widać dokładnie te nowe stroje starego okrętu. Nie
byłoby może czym się zajmować, gdyby pozostawione bezpańskie
sieci nie zagrażały nikomu. Lepiej w takim akwenie nie nurkujmy.
Może
ktoś jeszcze nie wie, ale nad nami rozciąga się inna sieć.
Jest to sieć łączy komputerowych. Do tej pory znajdowaliśmy
się w sieci RTV, a teraz dla szczęśliwych posiadaczy pecetów
pojawia się nowa propozycja
wejścia w sieć internetową. Jest to pokusa ciekawsza od
telewizji. Znawcy nazywają ją kompuwizją. Jak dotychczas informacje
przekazywane w tej formie są całkowicie prywatne - otoczone tajemnicą.
Czy jest to dobre? Bynajmniej celem tego artykułu nie jest obudzenie
drobnomieszczańskiej moralności pani Dulskiej. Jest to propozycja
do wspólnego odważnego i kreatywnego spojrzenia w niedaleką przyszłość.
Obecnie
możemy korzystać z serwera w Bydgoszczy, łącząc się
z nim telefonicznie (0-202122). Według wszelkich oznak Inowrocław będzie
już niedługo posiadał swój
internetowy
serwer (odpowiednik centrali telefonicznej).
Co
wtedy się stanie z autorytetami polskich wychowawców? Czy ktoś
utrzyma się na placu boju przeciw naszej zamerykanizowanej młodzieży?
Kogo pragniemy wychować: Kujawiaków, Mazurów, Kaszubów czy
komputerowych kosmopolitów?
Dostęp
do jednego rodzaju ksiąg, które nazywano rycerskimi, spowodował u
Don Kichota stan psychiczny, który ludzie jemu współcześni,
delikatnie nazywali wariactwem. Sam Rycerz Smętnego Oblicza mawiał,
że należy do błędnego rycerstwa. Kiedy rozmawiałem z
tegorocznym maturzystą na temat internetu usłyszałem jedno
znamienne zdanie: "Proszę Księdza - zabawa na całego, będą
gołe babki z całego świata". Teraz proponuję zastanowić
się jeszcze raz. Kogo chcemy wychować błędnych rycerzy czy
biseksualistów; którzy siedząc przy komputerze nie nauczą się
spełniać swoich faktycznych życiowych ról.
Wróćmy
jednak do opisu choroby Don Kichota. Rycerz Smętnego Oblicza, Ksiądz
Licencjat - Proboszcz i Balwierz to trzej szczęśliwcy z Manczy, którzy
potrafili czytać. Książki otworzyły przed nimi nowy,
szeroki, nieznany dotąd dla nich świat. Wyprzedzili mieszkańców
wioski dzięki znajomości pisma. A Twoje dziecko, w porównaniu z
jego rówieśnikami z klatki schodowej bądź z klasy, czy nie
wyprzedziło już swojej epoki, zdobywając umiejętność
posługiwania się komputerem? Od czego powinniśmy zacząć
wychowanie przygotowujące do korzystania z Internetu?
Początkujący
netsurfer tak naprawdę nie wie, gdzie się udać w cyberprzestrzeń.
Do niektórych informacji nasz wychowanek może dotrzeć całkiem
przypadkowo. Mogą to być wiadomości zarówno wspomagające
nasz system wychowania jak i burzące go.
W
sieci panuje tzw. Netiquette. Kiedy po raz pierwszy zetknąłem się
z pocztowym dialogiem tego typu, to miałem wrażenie, że znalazłem
się w jakiejś subkulturze. Przecież niemal wszyscy komputerowcy
używają slangu, który ma zasłonić ich niewiedzę lub
skrócić czas wypowiedzi. Zatem ośmielam się nazwać
grypsem komputerowe akronimy. Czy nauczymy pisać po polsku kogoś,
komu wystarczą takie, niczym średniowieczne abrewiacje, skróty
anglojęzyczne: CD, HDD, ROM ?
Jeszcze
więcej pytań powinny budzić u wychowawców skróty typu: WTF -
What the F *** - Co jest grane? (Hmm, w każdym razie coś w tym stylu),
bądź RTFM - Read The Friendly (!) Manual - Przeczytaj przyjazny
(?) podręcznik (niektórzy insynuują, że w miejsce słowa
Friendly należy wstawić inne niezwykle popularne angielskie słowo
na literę f) 2.
W
większości traktujemy komputer jako narzędzie pracy, zapominając
jednocześnie, że dostęp do niego mają również dzieci.
Zapominają o tym internetowcy, którzy nie umieszczają przed pewnymi
informacjami tablicy z napisem: Tylko dla dorosłych.
Pod
adresem http://george.lbl.gov: 80/vfrog/ internauci mogą przeprowadzać
doświadczenia na żabie. The Virtual Frog Project daje możliwość
krojenia płaza w dowolny sposób i na żądaną ilość
części. Kiedyś tego typu doświadczenia malcy wykonywali w
szkole pod okiem nauczyciela w specyficznej atmosferze gabinetu biologicznego,
w którym wszystko służyło życiu. W tym samym gabinecie,
gdzie krojono żabę, wyznaczeni uczniowie hodowali rybki,
papugi, chomiki. Takiego jednak klimatu nie osiągnie się
w internecie.
Przed
kupieniem maleństwu komputera powinniśmy się zastanowić do
czego może on posłużyć. Dziecko powinno korzystać z
peceta tylko pod opieką rodzica lub opiekuna. A my dorośli nie bójmy
się posługiwać najnowszym sprzętem i nie stwarzajmy
sytuacji, w której nasze dzieci będą drwiły z naszej niewiedzy.
Wspólna praca i zabawa z podopiecznymi przyniesie nam radość oraz
wymierne efekty dydaktyczne. Nie pozwólmy, aby kolejny raz technika zdominowała
człowieka. Nie pozwólmy, aby nasze dzieci dostały się w
niebepieczne sieci.
Myślę,
że większy problem powstanie, jeśli młody internauta trafi
na Penthouse Interactive. Wtedy będzie zajmował się tym, co
zastrzeżone jest dla małżonków. Trudno taką zabawę porównać
z krojeniem żaby. Można dojść do takiego wniosku po zapoznaniu
się z wypowiedziami niektórych osób. Porównują one posługiwanie
się wirtualnymi programami pornograficznymi do studiowania atlasów
anatomicznych!
Czyż
nie jest to absurdalne? Ciekawe ile zniszczy się przez to ludzkich
charakterów, zanim skorzystamy z doświadczeń australijczyków, którry
już obecnie wprowadzili zakaz transmitowania w sieci treści pornograficznych.
Przed kupieniem maleństwu
komputera powinniśmy się zastanowić do czego może on posłużyć.
Dziecko powinno korzystać z peceta tylko pod opieką rodzica lub
opiekuna. A my dorośli nie bójmy się posługiwać najnowszym
sprzętem i nie stwarzajmy sytuacji, w której nasze dzieci będą
drwiły z naszej niewiedzy. Wspólna praca i zabawa z podopiecznymi
przyniesie
nam radość oraz wymierne efekty dydaktyczne. Nie pozwólmy, aby
kolejny raz technika zdominowała człowieka. Nie pozwólmy, aby nasze
dzieci dostały się w niebepieczne sieci.
1
ENTER, Magazyn Komputerowy, Interaktywna TV dla PC, 6/96, s. 10.
2
ENTER, Magazyn Komputerowy, Netiquette, 1/96, s. 122.
|