| |
"Dlaczego trzeba wizualizować katechezę (!)
naukę "religii" w szkole?" został opublikowany w miesięczniku
"Katecheta" 8/1998.
KS. ANDRZEJ ZAKRZEWSKI
DLACZEGO
TRZEBA WIZUALIZOWAĆ KATECHEZĘ (!) NAUKĘ "RELIGII" W
SZKOLE?
Nauka
religii w szkole stawia przed katechetą nowe wyzwania. Po wprowadzeniu
przedmiotu: religia do polskiej - postkomunistycznej szkoły, program
nauczania katechezy nie został generalnie zmieniony. Trudno uznać za
wystarczający Ramowy Program Katechizacji w Zakresie Szkoły Średniej,
opublikowany przez WOM w Poznaniu 1993 roku. Programy nauczania, które z
powodzeniem nadawały się dla katechezy parafialnej, przeniesiono do
szkoły. Tymczasem Dyrektorium ogólne o katechizacji (DOK 73)
stwierdza, że nauka religii w szkole różni się od katechezy
parafialnej.
Do
tej pory nie dostrzegano tego problemu i usiłowano "wlewać nowe
wino do starych bukłaków". Ten konflikt pomiędzy nauką
religii w szkole i katechezą parafialną będzie prawdopodobnie
trwał dłużej.
Magisterium
Kościoła stawia przed katechezą kilka zadań, spośród
których przyjrzyjmy się wychowaniu liturgicznemu (DOK 85). Mimo,
że religii uczą, w większości, katecheci świeccy, to
przygotowanie do Sakramentu Eucharystii, wydzie-
s.76
ra
się im na korzyść "księży katechetów".
Dlaczego?! W takiej sytuacji katecheta świecki czuje się zwolniony z
odpowiedzialności za wychowanie do liturgii, ponieważ w Polsce robią
to księża! Skutek jest prosty do przewidzenia. Dzieci oraz ich rodzice
nie odnoszą się do katechety poważnie. Wychodzi na to, że
traktuje się go jako osobę odpowiedzialną za pacierz i jasełka
oraz wypełnienie czasu między Komunią a Bierzmowaniem w szkole.
Ksiądz,
jak sądzę, powinien wystąpić w tej sytuacji w roli tego, który
sprawdza pracę katechety, pomaga mu i na bieżąco koryguje
ewentualne błędy.
Przyjrzyjmy
się dla przykładu nauczaniu religii w szkole średniej. Większość
tych placówek ma charakter "międzyparafialny". Młodzież
dojeżdża do nich codziennie wiele kilometrów. W związku z tym można
przypuszczać, że wychowanie liturgiczne w szkole średniej
pozostanie czysto teoretyczne. Oczywiście wyjątek może stanowić
w przeciągu czterech, pięciu lat pielgrzymka maturzystów bądź
coroczne trzydniowe rekolekcje wielkopostne - pod warunkiem, że będą
one odpowiednio przygotowane.
W
większości szkół ponadpodstawowych religii nauczają księża
wikariusze. Na ten czas są oni wyrywani ze swoich parafii. Przychodzą
do młodzieży, która jest im obca. Na marginesie warto tu dodać,
że praca poza parafią jest przez przełożonych różnie
traktowana. Oczywiście tej sytuacji nie można z pewnością
porównać z misjami, ale też nie powinno się jej nazywać
"nową ewangelizacją". Zdarzają się na przykład
sytuacje na tyle paradoksalne, iż młodzież po trzech latach
katechizowania przez księdza, pyta się go na lekcji: "Czy ksiądz
to jest już taki ksiądz, który może odprawić Mszę
św.?" Czy taka nauka religii w szkole prowadzi polską młodzież
do jej rodzinnych parafii? Jak zatem wygląda realizacja innych zadań
stojących przed katechezą?
Groźniejsze
wydaje się jednak to, że w szkołach średnich prowadzi się
naukę religii w oparciu o "program autorski" poszczególnego księdza;
program na różnym poziomie teologicznym i dydaktycznym. Zatrważające
jest to, że uczymy religii, ale nie jesteśmy w stanie przewidzieć,
co dokładnie przekażemy młodemu pokoleniu Polaków o Bogu i
religii. Kapłani – nauczyciele religii w szkole zostali postawieni w
niebywałe
trudnej sytuacji. Niejednokrotnie muszą posługiwać się
"dyplomacją watykańską", aby sprostać wymaganiom
stawianym im przez MEN. Trudno bowiem pogodzić obowiązki parafialne z
zaangażowaniem w życie szkoły. Nadto młodzi księża
stawiani są wobec młodzieży nie tylko biernej religijnie, ale często
agresywnej. Pozostają sam na sam, jak Daniel w jaskini Iwów. Muszą
oczywiście dawać własne świadectwo o Chrystusie. Starają
się, mimo braków przygotowania pedagogicznego i odpowiednich środków
dydaktycznych, w tym przede wszystkim katechizmów dla młodzieży,
przekazać skarb wiary. Trzeba jeszcze raz zaakcentować, że
katechizmy i programy, które przygotowano dla katechezy parafialnej,
przeniesiono bezpośrednio, nieomal automatycznie do szkoły. Współczesny
podręcznik nauki religii nie powinien być jednak kieszonkową książeczką.
Powinien stać się podręcznikiem obudowanym, posiadającym
wiele pomocy dydaktycznych, zaczynając od podręcznika metodycznego dla
katechety, a kończąc na CD ROM-ie zawierającym prezentacje
multimedialne oraz fragmenty potrzebnych na katechezie filmów wideo. Niewątpliwie
znajdujemy się na etapie, w którym trzeba podjąć decyzję o
stworzeniu nowoczesnych podręczników do nauki religii w szkole, tym
bardziej, że wymagać tego będzie reforma szkolnictwa.
W
tym miejscu mogą zrodzić się następujące pytania.
Dlaczego potrzebne są nowe podręczniki? Dlaczego niezbędne są
nowe programy, mocno stawiające na wizualizację? Spróbuję krótko
przedstawić swój pogląd na powyższe zagadnienie. Spoglądając
w nie tak daleka przecież przeszłość, dostrzeżemy, iż
na katechezę "przy parafii" przychodzili zasadniczo ochotnicy.
Rodzice tych dzieci sami przyprowadzali je do kościoła, pilnowali,
żeby dziecko nosiło katechizm i zeszyt, nawet jeśli w zeszycie
notowano tylko temat, to braki wizualizacji w katechezie dzieci nadrabiały
przez same oglądanie wnętrza swojej parafialnej świątyni bądź
przez oglądanie obrazów o tematyce religijnej w domach swoich rodziców.
Na naukę religii w szkole chodzą prawie wszyscy uczniowie. Chodzą,
bo nie obrażając nikogo, jest to najbardziej adekwatne
s.
77
określenie
stopnia zaangażowania wielu uczniów w zdobywanie wiedzy religijnej (Por.
Ks. Marek Kowalczyk, Inkulturacja katechetyczna, Gaudentinum 1998, s.
64). Przyglądając się temu z boku, można stwierdzić,
że nic się nie zmieniło i wszystko jest O.K. Powinniśmy
sobie jednak stale przypominać, że na naukę religii w szkole uczęszczają
prawie wszyscy młodzi Polacy. W salkach katechetycznych nie zmieściłaby
się trzecia część tych, których obecnie zbliżamy do
Chrystusa Pana. Na religii w szkole spotykają się zarówno ci, którzy
chodzą do kościoła, jak i ci, których rodzice nie identyfikują
się z parafią i hierarchią Kościoła.
Ci ostatni - słuchacze "przedmiotu nadobowiązkowego" z
trudem dają się zdyscyplinować. Jak wobec tego można by
dotrzeć do takich uczniów? Ich dom rodzinny z wielu powodów nie jest
wsparciem dla nauki religii w szkole. Do kościoła nie chodzą z
rodzicami. Być może sami rodzice mają kłopoty spowodowane,
np. rozwodami bądź nie mogą się pogodzić z nauką
Kościoła dotyczącą problemów aborcji i antykoncepcji itp.
Rodzice owi nie odeszli, co prawda, zupełnie od Kościoła, ponieważ
posyłają dzieci na religię w szkole; ich potomstwo, niestety, podświadomie
na tych zajęciach naśladuje swoich protoplastów, stając się
ogniskiem szeroko rozumianej kontestacji wartości ewangelicznych. Młodzież
ta wytacza katechecie długą listę problemów nie rozwiązanych
przez swoich rodziców. Wydaje się jednak, że nie są to problemy
uczniów uczestniczących w lekcji religii. Problemy te, nazwijmy je wyraźnie
problemami rodziców, należałoby w tej sytuacji skutecznie obejść,
by odpowiedzieć na nie, we właściwym z punktu widzenia
dydaktycznego czasie. Jednym z zabezpieczeń dla katechety, przed takimi
atakami, mogłoby stać się opracowanie konkretnych podręczników
zawierających kompendium wiedzy religijnej. W tym miejscu dochodzi się
do kolejnego przykrego doświadczenia polskiej rzeczywistości
katechetycznej. Otóż coraz częściej dzieci i młodzież
za prawdę i pewnik przyjmują to, co oglądają w telewizji.
W
każdej szkole średniej znajduje się pracownia multimedialna, a
zatem jeśli katecheta nie posiada odpowiedniego sprzętu w domu, może
przygotowywać się do zajęć w sali komputerowej - po
lekcjach. Placówki oświatowe zostały wyposażone przez MEN we
wspaniały pakiet programów przeznaczonych do budowy prezentacji
multimedialnych firmy Micrografx. Oprócz tego, katecheci na terenie szkół
mogą korzystać z programu Power Point, który jest prostszy w obsłudze
od wspomnianego powyżej. Power Point 97 ma wspaniałą możliwość
eksportu prezentacji, np. do Internetu! Tu otwierają się dalsze możliwości
katechezy bądź nauki religii na odległość.
s.
78
Por.
Witold Hrycyk, Nienaganna prezencja, Przegląd programów do tworzenia
prezentacji, "Chip" 6/98, s.140 -151).
Można
na szeroką skalę stosować skany. czyli tzw. handouts - obrazy
skanowane. a następnie wydrukowane na formacie A 4 lub A 3 i podawane słuchaczom
w trakcie prezentacji lekcji - jako wglądówki. Można je pokazać
w trakcie zajęć i na podstawie tych oglądanych przez dzieci zdjęć
prowadzić pogłębioną dyskusję. Nie wymaga to zatem dźwigania
sterty różnorakich książek, a daje katechecie ogromne możliwości
dydaktyczne i metodyczne.
Inną
możliwością wizualizacji jest zastosowanie rzutnika. Na
specjalnych foliach można kserować czarno białe schematy. Bardzo
łatwo kopiuje się w ten sposób słowa pieśni oraz nuty,
tworząc foliogramy pomocne przy nauce śpiewu. Na takich foliach,
katecheta nie posiadający zdolności plastycznych, może przygotować
rysunki schematy, które dzieci w trakcie religii powinny zdążyć
przerysować.
Inną
możliwością uzyskania kolorowych foliogramów może stać
się wykorzystanie drukarki HP 690 - foto. Wówczas katechizujący ma możliwość
przygotowania na komputerze odpowiednich wykresów czy symboli, a następnie
wydrukowania ich na specjalnych foliach, które są ogólnodostępne w
sklepach komputerowych.
Kultura
współczesna jest kulturą komunikacji. Łączy ona w sobie
poszukiwanie prawdy z pragnieniem rzeczywistej interkomunikacji (Por. Ks. Marek
Kowalczyk, Inkulturacja katechetyczna, Gaudentinum 1998, s. 143). Dlatego
w pracowni komputerowej można organizować lekcje religii w oparciu o
materiały skopiowane przez katechetę z Internetu. Może tak się
dziać, dzięki przeniesieniu plików *tmp z komputera katechety, na
dysk sieciowy w pracowni informatycznej bądź na wszystkie twarde
dyski, stanowiące wyposażenie innych sal lekcyjnych. Młodzież
pozostaje wówczas w "trybie offline" i zaczyna swą przygodę
w zdobywaniu wiadomości przy pomocy hipertekstu. Przy okazji lekcji na
temat przerywania ciąży, można posłużyć się
materiałem ze stron WWW ..Mateusz". Sądzę, że
szczególnie mogą przydać się fotografie płodów po
"zabiegach", które oglądane w czwartej klasie liceum bądź
piątej technikum, przez młodzież siedemnasto- lub dwudziestoletnią,
wywołują pozytywne reakcje.
Wśród
różnorakich bolączek nauki religii w szkole, niewystarczające
czy wręcz nieobecne jest wykorzystanie audycji radiowych, np. katechez z
Radia Maryja. Nie można tu zapominać o plikach dźwiękowych
Real -Audio, dostępnych np. na stronach WWW "Mateusz". Można
je z powodzeniem odtwarzać w klasie przy użyciu komputera medialnego.
Kościół
w Polsce niedawno uzyskał dość szeroki dostęp do telewizji
publicznej. Niestety, jak do tej pory nie zaproponowano katechetom żadnych
metodycznych wskazówek do korzystania z telewizji w nauce religii. Wydaje się,
że niektóre programy Credo można by odtwarzać z
magnetowidu na wspomnianych lekcjach. Programy Ziarno nabrałyby
nowego dynamizmu, jeśli ich autorom pomogliby katecheci.
Należy
przy tym pamiętać, że telewizja należy już do ery
minionej. Świat aktualnie nie "zagospodarowuje" kosmosu i głębin
oceanów, lecz cyberprzestrzeń. Najkrócej mówiąc, następuje
przejście na telewizję cyfrową, która jest kompu-wizją (połączeniem
technologii komputerowej z telewizją). Otwierająca się przed
współczesnymi cyberprzestrzeń jest znakiem czasu i wyzwaniem dla
katechetów. To my musimy nauczyć polską i katolicką młodzież
odpowiednio i mądrze poruszać się po cyber świecie. W
pierwszym rozdziale adhortacji apostolskiej O katechizacji w naszych czasach
papież Jan Paweł II napisał, że katecheza, by mogła spełnić
swe zadanie budzenia żywej wiary, powinna zatroszczyć się o
znalezienie miejsc, w których mogłaby przenikać do życia społeczno
- kulturalnego i budzić dialog międzyludzki. Zanieśmy więc -
jako katecheci - naszego Pana w trzecie tysiąclecie, w trójwymiarową,
wizualną przestrzeń, w której już poruszają się nasi
uczniowie.
Niniejszy
artykuł proszę potraktować jako głos w dyskusji na temat
współczesnych środków dydaktycznych oraz zadań, jakie stawia
przed religią w szkole technologia kształcenia, a jednocześnie
jako gotowość do ich szerszego omówienia na famach Katechety.
s.
79
|